Cud, miód, orzeszki i .....sól? Tak! Solony karmel to dla mnie niebywałe, nowe doświadczenie kulinarne. Ale zanim dojdziemy do przepisu na ciasto, to chciałabym Wam opowiedzieć o innym doznaniu. Jakim? Sołecznym / kulturalnym...
Zaczęło się od pomysłu Delimammy, która nas wprost skrzyknęła słowami:
" Zróbmy coś takiego w Opolu!!!!!!" A, że Opolska Blogosfera Kulinarna lubi akcje nie tylko kulinarne, od razu zabraliśmy się do zwoływania ludzi na facebooku.
I tak właśnie, w ostatnią sobotę, Opolanie (rodowici i przyjezdni jak ja), wzięli udział w nagraniu, inspirując się teledyskiem "Happy" Pharrella Williamsa. Chcieliśmy tanecznym krokiem pokazać (podobnie jak pozostałe miasta w Polsce), że Opole także jest Happy. Pomimo mrozu, niczym z filmu "Arktyczny podmuch", przyszło wiele różnorodnych i pozytywnie zakręconych ludzi. Byłam niesamowicie zaskoczona pomysłami niektórych. Byli muzycy, dzieci, rolkarze, miłośnicy zwierząt ze swoimi pupilami i wiele, wiele innych fajnych ludzi. Staraliśmy się pokazać najpiękniejsze zakątki tego urokliwego miasta oraz pozytywną energię bijącą od każdego. Mam nadzieję, że nam się to udało. Efekty naszej zabawy będzie można podziwiać wkrótce...o tym na pewno Wam powiem :) Tymczasem bardzo dziękuję Annie Rapp - głównej organizatorce tego wydarzenia oraz Wojtkowi Mandeli - niezastąpionemu operatorowi :*
W
minioną sobotę, Opole jak wiele innych miast w Polsce czy na Świecie
postanowiło pokazać jak bardzo jest happy. Doprecyzowując, pokazać swoje
szczęście chcieli mieszkańcy a nie samo miasto ;)
Od
rana, nie zważając na syberyjskie mrozy panujące w Opolu i na totalnie
wyludnione miasto, w określonych miejscach, gromadzili się pozytywnie
zakręceni ludzie. Kolorowi, uśmiechnięci i roztańczeni. Coś tam
mruczeli, że im gorąco, że muzyka ich nakręca, że fajnie jak coś się
dzieje... Pewnie gdyby więcej gapiów było na mieście to znalazłby się
ktoś kto by się w czoło postukał, ale jakoś tak się stało, że Ci co
mijali grupę roztańczonych ludzi uśmiechali się i tańczyli razem z
nimi.
Byli
tacy, co jeszcze sami chodzić nie potrafią i tacy co już potrafią, ale z
racji wieku muszą liczyć na wsparcie, byli tacy co używają kremu 40+ i
tacy, którzy jeszcze kremów używać nie muszą..... nie istotne, tych
wszystkich ludzi łączył jeden cel - za totalną darmochę, bez przymusu,
chcieli pokazać jak szczęśliwym można być pomimo faktu, że każdy mógłby
wymienić przynajmniej kilka powodów do narzekań.
Przez
cały dzień trwało pozytywne zaklinanie rzeczywistości, najwytrwalsza
ekipa nie opuściła posterunku i od samego rana do późnej nocy
koordynowała całą akcją, nakręcała uczestników pozytywnymi emocjami i
dodawała otuchy gdy palce marzły z zimna. Na ten jeden dzień opolska
tablica na Facebook'u cała była HAPPY a pojedyncze uwagi typu "lepiej
niech drogi w Opolu zrobią, żeby dało się dojechać do pracy nie
uszkadzając zawieszenia a nie jakiś bzdurny teledysk tworzyć" po jakimś czasie nawet mnie bawiły.
Ktoś
powie, że mi odbiło bo nadal tkwię w tym mieście, inny, że perspektyw
tu za mało a jeszcze kolejny, że mogłabym mieć klawe życie gdybym
wyjechała... a ja powiem tyle, klawe życie można mieć wszędzie i
perspektywy i jeszcze być przy tym bardzo happy bo klimat, atmosferę i
możliwości tworzą ludzie a w Opolu żyją naprawdę wyjątkowi :)
W
minioną sobotę, Opole jak wiele innych miast w Polsce czy na Świecie
postanowiło pokazać jak bardzo jest happy. Doprecyzowując, pokazać swoje
szczęście chcieli mieszkańcy a nie samo miasto ;)
Od
rana, nie zważając na syberyjskie mrozy panujące w Opolu i na totalnie
wyludnione miasto, w określonych miejscach, gromadzili się pozytywnie
zakręceni ludzie. Kolorowi, uśmiechnięci i roztańczeni. Coś tam
mruczeli, że im gorąco, że muzyka ich nakręca, że fajnie jak coś się
dzieje... Pewnie gdyby więcej gapiów było na mieście to znalazłby się
ktoś kto by się w czoło postukał, ale jakoś tak się stało, że Ci co
mijali grupę roztańczonych ludzi uśmiechali się i tańczyli razem z
nimi.
Byli
tacy, co jeszcze sami chodzić nie potrafią i tacy co już potrafią, ale z
racji wieku muszą liczyć na wsparcie, byli tacy co używają kremu 40+ i
tacy, którzy jeszcze kremów używać nie muszą..... nie istotne, tych
wszystkich ludzi łączył jeden cel - za totalną darmochę, bez przymusu,
chcieli pokazać jak szczęśliwym można być pomimo faktu, że każdy mógłby
wymienić przynajmniej kilka powodów do narzekań.
Przez
cały dzień trwało pozytywne zaklinanie rzeczywistości, najwytrwalsza
ekipa nie opuściła posterunku i od samego rana do późnej nocy
koordynowała całą akcją, nakręcała uczestników pozytywnymi emocjami i
dodawała otuchy gdy palce marzły z zimna. Na ten jeden dzień opolska
tablica na Facebook'u cała była HAPPY a pojedyncze uwagi typu "lepiej
niech drogi w Opolu zrobią, żeby dało się dojechać do pracy nie
uszkadzając zawieszenia a nie jakiś bzdurny teledysk tworzyć" po jakimś czasie nawet mnie bawiły.
Ktoś
powie, że mi odbiło bo nadal tkwię w tym mieście, inny, że perspektyw
tu za mało a jeszcze kolejny, że mogłabym mieć klawe życie gdybym
wyjechała... a ja powiem tyle, klawe życie można mieć wszędzie i
perspektywy i jeszcze być przy tym bardzo happy bo klimat, atmosferę i
możliwości tworzą ludzie a w Opolu żyją naprawdę wyjątkowi :)
W
minioną sobotę, Opole jak wiele innych miast w Polsce czy na Świecie
postanowiło pokazać jak bardzo jest happy. Doprecyzowując, pokazać swoje
szczęście chcieli mieszkańcy a nie samo miasto ;)
Od
rana, nie zważając na syberyjskie mrozy panujące w Opolu i na totalnie
wyludnione miasto, w określonych miejscach, gromadzili się pozytywnie
zakręceni ludzie. Kolorowi, uśmiechnięci i roztańczeni. Coś tam
mruczeli, że im gorąco, że muzyka ich nakręca, że fajnie jak coś się
dzieje... Pewnie gdyby więcej gapiów było na mieście to znalazłby się
ktoś kto by się w czoło postukał, ale jakoś tak się stało, że Ci co
mijali grupę roztańczonych ludzi uśmiechali się i tańczyli razem z
nimi.
Byli
tacy, co jeszcze sami chodzić nie potrafią i tacy co już potrafią, ale z
racji wieku muszą liczyć na wsparcie, byli tacy co używają kremu 40+ i
tacy, którzy jeszcze kremów używać nie muszą..... nie istotne, tych
wszystkich ludzi łączył jeden cel - za totalną darmochę, bez przymusu,
chcieli pokazać jak szczęśliwym można być pomimo faktu, że każdy mógłby
wymienić przynajmniej kilka powodów do narzekań.
Przez
cały dzień trwało pozytywne zaklinanie rzeczywistości, najwytrwalsza
ekipa nie opuściła posterunku i od samego rana do późnej nocy
koordynowała całą akcją, nakręcała uczestników pozytywnymi emocjami i
dodawała otuchy gdy palce marzły z zimna. Na ten jeden dzień opolska
tablica na Facebook'u cała była HAPPY a pojedyncze uwagi typu "lepiej
niech drogi w Opolu zrobią, żeby dało się dojechać do pracy nie
uszkadzając zawieszenia a nie jakiś bzdurny teledysk tworzyć" po jakimś czasie nawet mnie bawiły.
Ktoś
powie, że mi odbiło bo nadal tkwię w tym mieście, inny, że perspektyw
tu za mało a jeszcze kolejny, że mogłabym mieć klawe życie gdybym
wyjechała... a ja powiem tyle, klawe życie można mieć wszędzie i
perspektywy i jeszcze być przy tym bardzo happy bo klimat, atmosferę i
możliwości tworzą ludzie a w Opolu żyją naprawdę wyjątkowi :)
W
minioną sobotę, Opole jak wiele innych miast w Polsce czy na Świecie
postanowiło pokazać jak bardzo jest happy. Doprecyzowując, pokazać swoje
szczęście chcieli mieszkańcy a nie samo miasto ;) - See more at:
http://www.delimamma.pl/2014/01/peczotto-z-kurczakiem.html#sthash.1c2KGEdX.dpuf
Składniki na ciasto (2 płaty):
Składniki na ciasto (2 płaty):
3 szklanki mąki tortowej
2/3 szklanki cukru
15 dag masła
3 żółtka
2-3 łyżki miodu
2 łyżeczki sody oczyszczonej
2/3 szklanki cukru
15 dag masła
3 żółtka
2-3 łyżki miodu
2 łyżeczki sody oczyszczonej
Składniki na krem:
1 l mleka 3,2 %
1/2 szklanki cukru
120 g masła
1 cukier waniliowy
2 żółtka
1 szklanka kaszy manny
1 l mleka 3,2 %
1/2 szklanki cukru
120 g masła
1 cukier waniliowy
2 żółtka
1 szklanka kaszy manny
karmel:
25 dag posiekanych orzechów włoskich
7-8 dag masła
5 łyżek cukru brązowego
2 łyżki miodu
100 ml śmietanki kremówki (pokojowa temperatura)
sól do smaku
25 dag posiekanych orzechów włoskich
7-8 dag masła
5 łyżek cukru brązowego
2 łyżki miodu
100 ml śmietanki kremówki (pokojowa temperatura)
sól do smaku
Krem: W garnku zagotowujemy 3,5 szklanki mleka. W misce ucieramy na białą masę żółtka z cukrem, i cukrem waniliowym. Następnie wlewamy resztę mleka, i mieszamy. Potem wlewamy stopniowo przygotowaną masę jajeczną i wsypujemy kaszę mannę. Całość gotujemy na małym ogniu do zgęstnienia. Potem odstawiamy do wystygnięcia.
Karmel: Na patelni roztapiamy masło, wsypujemy cukier, miód i w momencie, jak się składniki zaczną karmelizować, wlewamy śmietankę. Jeśli zrobią się grudki karmelu (tak się robi w momencie, kiedy wlejemy zimną śmietankę) wystarczy, że będziemy gotować i mieszać do momentu całkowitego ich rozpuszczenia...
Na sam koniec dodajemy orzechy, mieszamy i solimy do smaku. (Studzimy nieco i nakładamy na na ostatni płat ciasta, który będzie na samym wierzchu).
Finał: Upieczone placki przekładamy kremem. Na wierzchu ma być płat ciasta z orzechami. Ciasto jest najlepsze po 3 dniach aż skruszeje. Smacznego!
jeju jak ja kocham to ciacho:) obłędne!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się udało :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ciacho, bejbe, jak zawsze dajesz czadu :D
wygląda rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńwygląda rewelacyjnie. Jak tu utrzymać dietę?
OdpowiedzUsuńOch to ciasto jest pyszne!!!
OdpowiedzUsuńteż je lubie a nawet bardzo
OdpowiedzUsuńKocham to ciasto ! Zapraszam na bloga,tam podobny przepis ;)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńКласс
OdpowiedzUsuń