Wiem, wiem. Zewsząd dociera do nas wiosna. Ale póki w ogródku nie mam własnych warzyw to nadal posiłkuję się potrawami jednogarnkowymi, typowymi na zimę. Uwielbiam fasolkę po bretońsku. Ale z wiadomych przyczyn, jem ją tylko przez 1 dzień, a resztę potrawy wekuję do słoików ;) Tym razem postanowiłam uszlachetnić tradycyjny gar fasoli o dodatek suszonych pomidorów, które mogłabym jeść non stop.
Składniki:
- 1/2 kg fasoli Jaś
- 1 słoiczek przecieru pomidorowego
- 1 duża cebula
- 1 ząbek czosnku
- 2 pęta dobrej kiełbasy (u mnie długa marki NOVE)
- 6 suszonych pomidorów
- 150 g wędzonego boczku
- olej do smażenia
- 2 liście laurowe
- 3 ziela angielskie
- słodka papryka w proszku
- suszony majeranek
- sól, pieprz
- można dodać kminek mielony
Przez noc moczymy fasolę. Na drugi dzień fasolę gotujemy w osolonej wodzie, do miękkości. Na rozgrzanym oleju podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę, rozgnieciony ząbek czosnku, oraz pokrojony w kostkę boczek i kiełbasę. Dodajemy przecier pomidorowy, listki laurowe i ziela angielskie, zalewamy wodą i doprowadzamy do wrzenia. Do wolno gotującego się sosu dodajemy majeranek i gotujemy razem kilka minut. Na samym końcu dodajemy fasolę, oraz pokrojone w paseczki pomidory suszone. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem, ewentualnie słodką papryką i mielonym kminkiem. Pamiętajmy, że suszone pomidory są słone! Smacznego :)
Taką kiełbache to nawet ja bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńa myślała, że jadasz tylko czeko czeko :D
UsuńMusi ciekawie smakować:)
OdpowiedzUsuńsycące danie:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za uznanie :*
OdpowiedzUsuńZ suszonymi pomidorami, mniammm
OdpowiedzUsuń